Odświeżamy Wyspę Inspiracji! Żeby nie było, że nic nie robiłam cały rok to zapraszam na mały przegląd powodów mojej rocznej nieobecności. Oto jak działo się w 2018!

Każdy, kto wiedział o istnieniu tej strony, gdy mnie spotyka, pyta: „Kaśka, co z twoim blogiem?” A ja odpowiadam, że doba powinna być dłuższa… 😉 Brakuje mi tego stukania w klawiaturę, pisania do świata, o ile ktokolwiek to czyta, brakuje też tej satysfakcji z powodu wykonanej roboty. Każdy kciuk w górę, każdy komentarz cieszył, pomimo tego, że to pisanie dla samej siebie, ku pamięci sprawiało mi największą radość.
Sam rok był intensywny i trudny, zarówno zawodowo jak i prywatnie i naprawdę cieszę się, że się skończył. Lubię te wszelkie początki, Nowy Rok, magiczna data urodzin, a nawet początek roku szkolnego pozwalają mi na chwilę spojrzeć w tył i sprawdzić, ile z moich planów zostało zrealizowanych, a ile jeszcze przede mną. I niestety, tylko przypominają o mijającym czasie i o tym, że nie ma co odkładać na wieczne jutro.
Dziś chciałabym podsumować mój rok 2018, który obfitował w wiele podróży i wyjazdów. Tym samym oficjalnie przyznam, że wiem już chyba w którym kierunku iść, jeśli chodzi o Wyspę. Choć takim blogów jest mnóstwo, to i tak oficjalnie blog Wyspa Inspiracji zostaje małym, babskim blogiem okołopodróżniczym, choć nie odmówię sobie też pisania o rzeczach, które robię w wolnym czasie. Zostają też projekty DIY i czasem pojawi się lifestyle. Nie potrafię się zgodzić z specjalistami od blogowania, że trzeba wybrać swoją niszę. Blog założyłam przede wszystkim dla siebie i chciałabym pisać tutaj o rzeczach, które w danej chwili sprawiają mi radość. No, to (ale jestem podekscytowana!) lecimy!
POLSKA
Moje postanowienie, żeby zwiedzać więcej Polski zostało zrealizowane! Na początku spędziłam weekend w Wrocławiu, potem po raz pierwszy odwiedziłam Poznań, a w międzyczasie wsiadłam w nocny pociąg i pojechałam do Gdańska zobaczyć skute mrozem Morze Bałtyckie.
Trójmiasto zimą to spacery nad morzem i korzystanie z wszelkich darmowych wejść do muzeów. Udało mi się odwiedzić Muzeum II WŚ w Gdańsku oraz Muzeum Emigracji w Gdyni. To był świetny weekend.

Kolejną trafioną przygodą był Poznań, gdzie odwiedziłam dobrą koleżankę (pozdrawiam Justynka!). Oprócz pięknej starówki zachwycił mnie Ostrów Tumski, a wieczorem widok na jezioro z basenów Term Maltańskich

Za to najpiękniejszy zachód słońca w górach spotkałam w Bacówce nad Wierchomlą w Beskidzie Sądeckim. To jedyny punkt, który żałuję – w tym roku zdecydowanie za mało chodziłam po górach.

Przy okazji pobytu na letnim obozie lindy hop (moja największa zajawka w 2018) odwiedziłam też Zalipie oraz Sandomierz. Oba miejsce są magiczne i chciałabym tam wrócić w któryś weekend.


W tym roku też zrealizowałam swoje dwie małe marzenia. Pierwszym były kajaki na Pilicy – to było moje pierwsze zetknięcie się z tą formą spędzania czasu i chcę więcej! Drugą rzeczą był spływ tratwami po Biebrzy w pewien sierpniowy weekend. Niesamowita przygoda, choć wiatr drugiego dnia przestał nam sprzyjać i przygoda zamieniła spokojn żeglugę w walkę o przetrwanie… 😉


SYCYLIA
Pokochałam Włochy za jedzenie, różnorodność, kulturę i styl życia. A największy kocioł jeśli chodzi o wszystkie najlepsze i najlepsze cechy Włochów znalazłam na Sycylii. Tam wszystko jest naj: kolory najbardziej żywe, jedzenie najsmaczniejsze, kierowcy najgorsi, a historia i kultura – najciekawsza. Spędziłam tam tydzień i na pewno pokażę wszystko, to co udało mi się w ciągu tego szalonego tygodnia zobaczyć.

NORWEGIA
Norwegia to moje pierwsze zetknięcie z Skandynawią i na pewno nie ostatnie. Widoki są tak niesamowite, że aż trudno uwierzyć, że takie miejsca naprawdę istnieją. W Norwegii usiadłam na brzegu Trolltungi i uczucie to wpisuje się w TOP tego, co zrobiłam w 2018 roku.

SZKOCJA
Szkocja nigdy nie nie interesowała, ale jako fanka Outlander zamarzyłam o odwiedzeniu tych magicznych miejsc, dolin i źródeł, które zrobiły na mnie wrażenie w serialu. Do Szkocji zabrałam moje dwie koleżanki i potwierdzam to, że babskie wyjazdy to najlepsze, co można sobie zafundować.

NIEMCY
Plan na weekend był taki: wsiąść w nocy do auta, zajechać do Saksonii Szwajcarskiej na wschód słońca. Te miejsce zostawiło we mnie duży niedosyt.

TOSKANIA
Tak samo ja ta wycieczka. Cztery dni w Toskanii to zdecydowanie za mało, ale wystarczająco, by obiecać sobie powrót w te rejony Włoch. Toskania, choć droga, jest warta zobaczenia.

BUDAPESZT
Kolejny weekendowy trip do miasta, które uwielbiam. Tym razem znów w babskim towarzystwie. Był wypad na termy, do najpiękniejszej kawiarni świata, do ruin pubu i na pysznego langosza.

GWADELUPA
W tym roku wróciłam też na Gwadę – wyspę, która skradła mi serce rok temu.

Nawet nie wiem, od czego zacząć. O czym chcielibyście poczytać na Wyspie?