in Styl życia

Magiczna Szkocja. Praktycznie o spaniu na dziko, midges i lista do spakowania

at

Sierpień w pełni, powoli czuć w powietrzu jesień, a ja wracam myślami do Szkocji, którą odwiedziłam dokładnie rok temu. To był piękny czas! Oto kilka informacji praktycznych na temat podróżowania po Szkocji, które mogą wam się przydać.

Wiem, że siedem dni to naprawdę mało na Szkocję. Co więcej, mi by nie wystarczył nawet miesiąc w tym kraju. Czemu w tytule jest szalony? Cały ten tydzień spędziłam z Justyną i Eweliną. Obie dziewczyny po raz pierwszy spały w namiocie przez cały ten okres i to w dodatku na dziko! Plan był taki, by spędzić naprawdę budżetowy tydzień w Szkocji, zobaczyć popularne punkty, spędzić dobrze czas i odpocząć na łonie natury. Nie będzie więc podpowiedzi, gdzie znaleźć tanie noclegi i do których zamków warto opłacić wstęp. Całe szczęście dostęp do naturalnych atrakcji turystycznych jest darmowy. Udało się nam zrobić objazdówkę po Szkocji w siedem dni. Oczywiście, że lepsze byłyby co najmniej dwa tygodnie, ale jak się nie ma co się lubi… Mało urlopu to ciągle nie jest dla mnie powód, by gdzieś nie jechać. Nawet jeśli planujesz spokojny, dłuższy wyjazd to mam nadzieję, że zaczerpniesz inspirację z tego wpisu.

Szkocja zwiedzanie

Jak dostać się do Szkocji?

Z wielu polskich miast można dostać się do Edynburga lub Glasgow. My dotarłyśmy liniami Ryanair z Wrocławia do Edynburga, a Ewelina dołączyła do nas tego samego dnia lotem z Gdańska.

Poruszanie się po Szkocji

W Szkocji warto wynająć samochód. Naprawdę, uważam samochód za najlepszą opcję do zwiedzania Szkocji. Niezależność i mobilność – za te cechy jestem w stanie trochę dopłacić. Mogę się zatrzymać gdzie się chce, dojechać do miejsc, gdzie nie ma komunikacji zbiorczej i nie tracić czasu na pilnowanie rozkładów autobusów. W końcu mamy tylko tydzień! Jedyny minus – trzeba nauczyć się jeździć po LEWEJ stronie. 😀 Mnie na początku trochę to przerażało, bo byłam na tym wyjeździe jedynym kierowcą. Jednak naprawdę nie ma czego się bać! Ogarnęłam wyjazd z lotniska i po dwóch godzinach jazda lewą stroną była w miarę opanowana. Poćwiczyłam trochę na dużym parkingu przy centrum handlowym zmianę biegów lewą ręką. Co więcej, gdy wróciłam do domu, to nieswojo się czułam znów wracając na prawą stronę 😉

Warto zauważyć, że w Szkocji drogi są czasem wąskie i trzeba czasem zjechać do zatoczek, by minąć drugi samochód z naprzeciwka. Zwyczajowo uprzejmie jest machnąć kierowcy w geście podziękowania i pozdrowienia, jeśli nas przepuszcza. Uważajcie też na autostradach, kontrola prędkości przez policję zdarza się nawet tam i nie brakuje fotoradarów.

W sumie to nie pierwsza moja taka babska wyprawa ze spaniem na dziko. Tak podróżowałam już np. po Słowenii i po Sycylii. Tam robiłam to na małym „półlegalu”, a inni turyści nie potrafili zrozumieć jak ktoś z własnej woli może spać w samochodzie ( a nie w ogromnym kamperze wielkości autobusu…). Wtedy też co drugi dzień wjeżdżałyśmy na płatny kemping.

Spanie na dziko w Szkocji

Pojawiające się pytanie odnośnie spania na dziko w namiocie: nie boicie się? 🙂 Trzeba sobie ten strach wyćwiczyć i trzymać w ryzach. Oczywiście, fajnie podróżować z odważnym facetem, ale babki też dają radę! Mój strach opiera się bardziej na tym, że ktoś nas przegoni albo jakaś pijana chuliganka będzie się kręcić w pobliżu. Nie boję się zwierząt, bo one są bardziej przerażone od nas. Pamiętamy o tym, że to my wchodzimy na ich teren. Za tymi krzakami rozłożyłyśmy jeden nocy nasz biwak. Z drogi nasz namiot był całkowicie niewidoczny. Zaniepokoił nas samochód, który zaparkował obok naszego, ale rano się okazało, że jakiś facet rozłożył się po drugiej stronie drogi. Widocznie w naszym towarzystwie poczuł się bezpieczniej 😉

W Szkocji istnieje piękne prawo, które pozwala na nieograniczony kontakt z naturą dla każdego. Mam nadzieję, że nie muszę tego mówić: zostawiamy miejsce takie, jakim je zastaliśmy. Wszystkie śmieci zabieramy ze sobą, nie ścinamy drzew na ognisko i nie rozkładamy namiotu tam, gdzie jest to zabronione. Możemy się rozbić praktycznie wszędzie, o ile nie jest to teren prywatny albo jest wyraźny zakaz. Obecnie zakaz obowiązuje w parku narodowym Loch Lomond, za to władze wytyczyły pola kempingowe za drobną opłatą. Wszystkie informacje na ten temat: The Scottish Outdoor Acces Code. W praktyce wcale nie było trudno znaleźć miejsce do spania na dziko. Na początku, bliżej miast jest gorzej, im dalej na północ albo daleko od cywilizacji tym łatwiej.

Spanie nr 1

Szkocja zwiedzanie

Oto nocleg niedaleko Coral Beach na Isle Skye. Aby mieć taki widok z rana, szłyśmy pieszo przez 40 minut z całym majdanem: namiot, śpiwory, jedzenie 🙂 To był chyba jedyny poranek, kiedy obudziło nas piękne słońce. Namiot rozłożyłyśmy na szczycie skarpy. Wyobraźcie sobie jak smakują kanapki z paprykarzem w takim miejscu! To widok zaraz po otwarciu namiotu <3

Spanie nr 2

Pewnej nocy obudziły mnie dziwne odgłosy. Rozłożyłyśmy się w deszczu w krzakach poniżej drogi, gdzie nie było żadnych domów, tylko droga gdzieś dalej w górę. Nie miało prawa być tam nikogo, jednak deszcz i hulający wiatr sprawił, że noc była niespokojna i wyobraźnia pisała swoje scenariusze. Okazało się, że źle naciągnięty tropik tak łopotał. 🙂 Obeszłam tylko namiot z latarką, żeby się uspokoić i poszłam dalej spać. A rano obudziłyśmy się z takim widokiem.

Spanie nr 3

Jeszcze inny ładny nocleg udało się nam znaleźć w Ballachulish, w lasku nad Loch Leven. Trochę niepokoił nas zakaz parkowania w nocy nad wybrzeżem, ale postanowiłyśmy zaryzykować i zostawić tam auto, a same rozłożyłyśmy namiot z daleka od ludzkich spojrzeń, między drzewami.

Szkocja zwiedzanie

Szkockie midges i jak z nimi walczyć?

Jak nie pada deszcz, to zaraz zlatują się chmary meszek. Są upierdliwe, wlatują w każdy nieosłonięty otwór ciała i gryzą. Niestety, nic nie robiły sobie z zakupionych w Polsce sprejów na meszki i komary, choć nam dech zapierało z duszącego zapachu specyfików. Jedyna rada to kupić na miejscu dobry repelent na meszki albo balsam z Avon Skin to Soft – widziałam go w dwóch sklepikach w Szkocji z etykietką, że jest najlepszym odstraszaczem wstrętnych midges i są nawet artykuły, że rzeczywiście działa.

Biwakowanie i gotowanie w plenerze

Gotowanie na łonie natury to moja ulubiona część kempingów. Zakupy zrobiłyśmy już w Polsce. Zabrałyśmy trochę ryżu, kasz i sosów i chciałyśmy gotować sobie same, żeby ograniczyć koszty. Po przylocie do Szkocji od razu podjechałyśmy do Decathlonu po gaz (nie można przewozić kartridżów z gazem samolotem). Problemy zaczęły się później, gdy okazało się, że moja prosta kuchenka gazowa wpadła do jakiegoś tłuszczu i nie dało się na niej odpalić płomienia… Gdy czyszczenie nie pomogło w Oban znalazłyśmy kilka sklepów z artykułami outdoorowymi. Po długich perypetiach nową kuchenkę pasującą do kupionego już kartridża udało się nam kupić w Argosie.

Pogoda w Szkocji

Wybierając się do Szkocji i planując spanie na dziko trudno nie uwzględnić pogody. Przykro mi to mówić, ale prawie każdego ranka LAŁO. Był to sierpień, jeden z najcieplejszych miesięcy. Potem wychodziło słońce, godzinę później znów lało. Jednak obcowanie z naturą i niesamowite widoki z samego rana po wyjściu z namiotu – nie zamieniłabym tego na żaden pięciogwiazdkowy hotel. Zazwyczaj po deszczu wychodziła tęcza, i to kilka razy dziennie!

Wybierając Szkocję, dobre przeciwdeszczowe ubranie i porządne buty to konieczność. Oto co jeszcze warto zabrać, wybierając się do Szkocji:

  • adapter do wtyczki + rozdzielacz (przyda się do ładowania wielu urządzeń naraz)
  • latarka
  • mała składana kuchenka gazowa
  • menażka, kubek, sztućce
  • dobry ciepły śpiwór
  • zapasowe buty sportowe (gdyby pierwsze zmokły)
  • szybkoschnące spodnie trekkingowe
  • podstawowa apteczka, coś na ugryzienia komarów i meszek
  • notes na wspomnienia (zobacz: mój travel journal)
  • zapasowe powerbanki i karty pamięci do aparatu
  • wtyczka samochodowa do ładowania
  • ściągnięte aplikacje: Wikiloc, mapy Google offline, park4night, MyHighlands, Scotland’s Best.

Mam nadzieję, że moje doświadczenia przydadzą się komuś, kto planuje Szkocję na dziko. A jeśli ciągle się wahacie, czy warto to za niedługo wrzucę siedmiodniowy plan podróży po Szkocji samochodem.

Share:

Kasia Janeta