in Europa, Podróże

Apulia. Zwiedzanie Bari, czyli jak zacząć wakacje na obcasie

at

Apulia stała się ostatnio bardzo popularnym włoskim kierunkiem. I nic dziwnego, region ten, tuż obok Sycylii, stał się moim ulubionym i szybko pożałowałam, że zaplanowałam tylko tydzień wakacji. Mimo to, wyjazd udał się i chętnie wróciłabym do Apulii, gdy tylko nadarzy się ku temu okazja. Na zwiedzanie Bari poświęciłyśmy pierwszy dzień naszych apulijskich wakacji.

Zobacz też:

Sycylia. Etna i wąwóz Alcantara

Sycylia. Taormina i Castelmola

Apulia. Zwiedzanie Polignano a Mare i Monopoli

Jak dotrzeć do Bari?

Do Bari dotarłyśmy Ryanairem z Krakowa. Na lotnisku wypożyczyłyśmy samochód i do centrum miasta dojechałyśmy więc samodzielnie. Jako kierowca znów musiałam się przestawić na jazdę po południowowłoskich drogach, co na początku podnosi trochę adrenalinę. Mam wrażenie, że inni uczestnicy ruchu wyczuwają każde minimalne zawahanie… Znalazłyśmy parking przy porcie, gdzie za grosze zostawiłyśmy samochód, a wahadłowy autobus podwiózł nas pod same bramy starego miasta.

Parking nazywa się Park & Ride Vittorio Venetto i kosztował nas 1 EUR za cały dzień + 0,30 EUR za każdego z pasażerów i uprawnia do skorzystania z autobusu wahadłowego, kursującego z parkingu do centrum miasta.

Zwiedzanie Bari – warto?

Wiele osób odradzało Bari podczas wizyty w Apulii. Że brudno, głośno, że lepiej małe nadmorskie miejscowości, że szkoda czasu. Ja uważam, że wjechać można, pospacerować chwilę i zdecydować, czy warto zostać dłużej. Mnie Bari się bardzo spodobało. Miałam wrażenie, że pomimo wielkości miasta, atmosfera mimo wszystko jest bardzo swojska. Przechodząc wąskimi uliczkami można usłyszeć głośne rozmowy dobiegające zza firanek powieszonych w otwartych na oścież drzwiach mieszkań. Sąsiadki plotkowały, a panowie oglądali telewizję z ulicy, zerkając do baru, skąd kelner donosił zimne piwo. To wszystko w opozycji do ogromnych romańskich kościołów, wysokich budynków dających upragniony cień już od rana. Tu stoisko pełne kolorowych warzyw i owoców, kawałek dalej, ku uciesze turystów, starsza pani wyrabiająca orechiette. Bari zasługuje na choćby krótką wizytę, bo klimat jest całkowicie nie do podrobienia.

Co warto zobaczyć w Bari?

Autobus zatrzymał się pod szwabsko-normańskim zamkiem (Castello Svevo di Bari), to tutaj zaczyna się stara część miasta, czyli Citta Vecchia. Zamek powstał w XII wieku za sprawą normańskiego władcy, Rogera II. W XIII wieku renowację przeprowadził Fryderyk II Hoenstauf, słynny w Apulii cesarz, o którym jeszcze będzie głośno. Przez lata forteca przechodziła z rąk do rąk, a w okresie renesansu tętniła życiem dzięki Izabeli Aragońskiej i jej zamiłowaniu do sztuki i nauki. W tym czasie zamek odwiedzali liczni poeci i artyści. Tutaj wychowanie odebrała również córka Izabeli, znana nam jako królowa Bona, później żona Zygmunta Starego. Dziś w twierdzy mieści się muzeum.

Katedra San Sabino

Spacerujemy kawałek dalej, aż docieramy do Piazza d’Odegitria, a naszym oczom ukazuje się katedra San Sabino. Święty Sabin był biskupem Apulii w VI wieku i pierwszy patronem Bari, dopóki nie wyparł go z tego stanowiska bardziej znany święty, święty Mikołaj. Podobno w dniu święta patrona, 9 lutego na placu organizuje się prawdziwą włoską festę. Ta apulijskoromańska budowla pochodzi z XII wieku, zbudowana na ruinach innej bizantyjskiej świątyni. W środku można podziwiać ikonę Matki Boskiej z Dzieciątkiem z VII wieku, rozetę na fasadzie budynku i na jej posadzce. Jeśli będziecie mieć szczęście odwiedzić katedrę 21 czerwca, o godzinie 17.10 promienie słońca wpadające przez różane okno idealnie ułożą się na płatkach mozaiki na posadzce katedry.

Bazylika San Nicola

Citta Vecchia w Bari to plątanina wąskich uliczek pełnych barów, sklepików i straganów. Mimo to bez problemu trafiamy na Piazza di San Nicola, gdzie po pokonaniu niepozornej bramy widzimy okazałą bazylikę z białego kamienia. Bazylika Świętego Mikołaja, powstała po przywiezieniu do Bari relikwii świętego z Miry przez kupców. Sam Mikołaj był biskupem urodzonym na terenach dzisiejszej Turcji, a legenda głosi, że dzielił się bogactwem z biednymi. Inna opowieść głosi, że uratował trzy córki podrzucając ich ojcu posag i dając możliwość wyjścia za mąż. Stąd dziś dzieciom w Polsce prezenty w grudniu przynosi Święty Mikołaj, a panny pragnące ślubu modlą się do patrona o błogosławieństwo. Sam kościół robi wrażenie wielkością i surowością, a w środku można zobaczyć sarkofag z szczątkami królowej Bony, relikwie świętego Mikołaja w podziemiach oraz bogato zdobiony ołtarz z XII wieku. Warto zobaczyć kościół w środku i wejść do wspomnianych podziemi.

W drodze do bazyliki w jednej z uliczek znalazłam nietypowe miejsce, które nijak nie pasowało mi do skwaru panującego na zewnątrz (w Bari w wrześniu temperatura dochodziła do 30 stopni C!). W środku znalazłam piękną szopkę, która wypełniała sporą cześć ściany budynku. Miejsce typowo świąteczne, z dekoracjami bożonarodzeniowymi pilnował starszy pan, z którym próbowałam zamienić parę słów swoim łamanym włoskim. Okazało się, że wszystkie figurki to jego robota, a chętni mogą do puszki wrzucić parę groszy „co łaska”.

Spacer po starówce

Innym charakterystycznym obrazem dla barijskich uliczek są babunie przygotowujące typowy dla Apulii makaron – orrechiette. Przypominają one małe uszy, stąd ich nazwa. Na wielkich konstrukcjach z sitem suszą się te apetyczne uszka, a przywieziona paczka do dziś czeka, by wypróbować najpopularniejszy apulijski przepis na orrechiette con le cime di rapa, czyli z rzepą brokułową. Jeśli wiecie, gdzie dostać takie warzywo w Polsce będę wdzięczna! Niestety w Bari nie dane mi było skosztować tego specjału, ale wiem, co zrobić przy następnej wizycie.

Gdzie zjeść w Bari?

Niestety, nie dane mi spróbować specjałów z ulic i placów Bari – jest na to za wcześnie. Panzerotti, scagliozze i inny street food wypróbuję innym razem. Na śniadanie, a raczej wczesny lunch kierujemy się do popularnego w Bari fastfoodu Mastro Ciccio. W nowoczesnym lokalu czekają kanapki, calzone, arancini z rozmaitym nadzieniem… No po prostu to trzeba zobaczyć! Ja skusiłam się na hit lokalu: panini o mar, czyli czarny chlebek z sepią, pyszna ośmiornica, burrata – lepsza wersja mozzarelli, rukola i pomidory. No, pyszne to było, naprawdę! Do tego mój ulubiony napój, który znam z Sycylii – chinotto. Niebo, nie jedzenie.

Knajpka Mastro Ciccio znajduje się przy Corso Vittorio Emanuele 15. Ceny za panini 5-6 EUR, pizza 5-8 EUR.

Zwiedzanie Bari – spacerkiem…

Sam lokal znajduje się na Corso Vittorio Emmanuele, alei, która oddziela starą cześć Bari od nowej. Nowocześniejsza część miasta to symetryczne, wysokie kamienice i secesyjne pałace. na nas zrobił wrażenie Palazzo Fizarotti za nieziemskie zdobienia i detale na fasadzie budynku. Sama aleja wysadzona jest palmami, a na ławeczkach przesiadują gwarnie dyskutujący miezy sobą mieszkańcy miasta. Nie dane nam było zbyt wiele zobaczyć w Citta Nuova, stare miasto znów wciągnęło nas w swoje tajemne przejścia. Przespacerowałyśmy się Lungomare i dotarłyśmy na molo Sant’Antonio. Było już popołudnie, więc nici z wizyty na Mercato del Pesce, targu rybnym, który odbywa się od wczesnych godzin rannych. O tej porze rybacy już leniwie odpoczywali nad szklaneczką piwa po pracowitym poranku.

Po potrzebne informacje, mapy na temat Bari i całego regionu warto się wybrać do informacji turystycznej. Informacja turystyczna w Bari: Info-point, Piazza del Ferrarese 29

Na niebie zaczęły się kłębić burzowe chmury, dlatego znów wróciłyśmy na Piazza Mercantile. Minęłyśmy kamienną Kolumnę Sprawiedliwości (Colonna Infame o Colonna della Giustizia), a potem zerkamy na XV-wieczny Palazzo del Sedile, dawną siedzibę władz miejskich. Postanawiamy zaszyć się w jednej z lodziarni przy deserze i kawie, zanim rozpadało się na dobre. Po czterech naparstkach kawy postanawiamy pomimo deszczu wrócić pieszo do samochodu, w końcu w sercu apulijskiej wsi czeka na nas spanko. Znów zataczamy koło i wracamy na Piazza d’Odegitria – tym razem bez wycieczek zorganizowanych i tłumu, wszyscy uciekli przed deszczem. Słońce znów wraca na swoje miejsce, a my wyjeżdżamy późnym popołudniem do Castellana Grotte. Na zwiedzanie Bari warto poświęcić dzień lub pół. W końcu klimat apulijskiego wybrzeża tutaj ma wyjątkowy smak.

Chcesz być na bieżąco? Śledź mnie w social media:

Chcesz przeczytać jeszcze raz? Przypnij poniższą grafikę do swojej tablicy!

Kasia Janeta